Z nadzieją na lepsze jutro..
Zaczęliśmy dziś 30. tydzień ciąży ;-)
Czuję się nienajlepiej, właściwie już od jakichś 2-3 tygodni. Boli mnie spojenie, krocze, pachwiny.. Chodzę z prędkością ślimaka :-D Ale bardzo się cieszę z każdego tygodnia tej ciąży, że właściwie jestem już mamą :-)
Byłam dziś u mojego diabetologa. Był bardzo zadowolony z moich pomiarów cukru, powiedział, że takie przekroczenia na czczo 90-92 to żadne przekroczenia. Dodatkowo badania krwi, które robiłam u niego w zeszłym tygodniu wyszły tak dobrze, że zażartował, że moja cukrzyca jest chyba urojona :-) Niestety za tydzień muszę znów go odwiedzić, chociaż nawet on sam nie wie po co skoro wszystko jest ok, no ale to jedyny termin bo potem wyjeżdża i dopiero w styczniu byłaby okazja. Czeka mnie też druga wizyta u dietetyka. Nie widzę w tym żadnego sensu, naprawdę. Może nie powinnam, ale już w tej klinice powiedziałam pielegniarkom, że to strata czasu. Więcej dowiedziałam się z Internetu niż od tej pani dietetyk. Jakoś to przeżyje, ale zamierzam jednym uchem wpuszczać, a drugim wypuszczać mądrości tej kobiety :-)
Od ostatniego wpisu dużo zmieniło się między mną a Marcinem. Chyba byłam przewrażliwiona, odpuściłam trochę i jest dużo lepiej :-) Okazuje mi więcej czułości, jesteśmy bliżej. Muszę trochę zapanować nad hormonami, bo narazie to one przejmują nade mną kontrolę, a potem z byle czego powstają kłótnie :-/
Muszę nareszcie zabrać się za kompletowanie wyprawki, bo jak narazie mam tylko ubranka, a zaczynam czuć się trochę niekomfortowo, że tak wszystko zostawiam na ostatni moment. Z natury uwielbiam planować, mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, a przez tą cukrzycę straciłam chęci. Na szczęście tylko na chwilę i znów jestem sobą :-))