ehh...i jak zwykle..zostalam źle zrozumiana...najlepiej mnie olać i nie sluchac tego co mam do powiedzenia...to moze nigdy juz nie bede rozmawiac..bo widze ze moje zdanie wogole sie nie liczy...chyba ktoś przesadza tutaj...no ale co zawsze przeciez jest moja wina...
wrocilam z nocki i teraz sie nigdzie nie ruszam..i musze pozalatwiac znowu troszke spraw!..ehh..mam tego dosc...