Nie mogę, ledwo wyrabiam. Tamta się jeszcze na mnie drze co chwile. Raz basen, dwa- szkoła pogimnazialna. No bo co... Tam gdzie chcę iść to nie mogę. Czemu? Bo jaśnie hrabiance nie pasuje. Ale to ma być w końcu moja decyzja, nie? Powiedziałam, że i tak tam pójdę, ale geniusz do mnie, że mnie stamtąd zabierze. Cholera! Jestem coraz bardziej zła. -.-'
Pani G oczywiście sprawdzian zrobić musiała. Przecież inaczej być nie mogło. I od tego czasu szlak mnie trafia. W domu nie mam ani jednego dnia bez kłótki teraz. Bo jak mówię: kończę z głupim sportem, jakim jest pływanie, to po co mnie słuchać. I tak się rodzą problemy. Z 'trenerem', który robi dopiero teraz papiery trenerskie, a wcześniej był instruktorem, po 8 latach trenowania, kiedy mu się grupa ropadła- w każdym bądź razie życzę temu panu więcej rozumu. ;|
W aktualnym momencie najchętniej wyrwałabym się gdzieś SAMA- czyli bez nikogo (bo coraz więcej osób nie rozumie co oznacza to słowo), pospacerowała, przemyślała wiele spraw. I może znalazła jakąś motywację do dalszego "optymistycznego" życia. Jak jeszcze kiedyś będę milutka, kochaniutka to rąbnijcie mnie w łeb.
Właśnie leciała reklama 10 odc. "Przepis na życie" i tekst "Szefie! Anka morduje!". Heh, niedługo będzie 'KayTo.O morduje'. ;/
Nie chcę mieć takiego humoru, jak teraz...
Potrzebuję się wygadać...
Ale brak komu. Y.Y
Nie chcę ani B. i N. bo oni mają mnie już pewnie dosyć.
A po za tym wiem, że nie pomogą za bardzo...
Fuck.!
A tak wgl to Ohayoo. ;3