Pewnego dnia po prostu wstałam z krzesła i pozbierałam z podłogi kawałki mojego połamanego świata. Poskładałam je starannie i owinęłam czerwoną jedwabną wstążką - Będzie ładnie wyglądał - pomyślałam. Zawiązałam końcówki wstążki w piękną kokardę i odłożyłam w bezpieczne miejsce. Miałam nadzieję, że nikt go tam nie znajdzie. Odnalezienie i poskładanie wszystkich kawałków było trudne i zajęło mi sporo czasu, a i tak kula nie była już ani okrągła, ani kolorowa. Moja praca była męcząca i długa, ale wreszcie się udało, więc sam rozumiesz, że nie chciałam, aby ktoś go odnalazł...
Przyszedłeś i pociągnąłeś za koniec wstążki, a misterna kokardka okazała się nietrwała. Kawałki znów walają się po ziemi, ale tym razem są drobniejsze i bardziej kruche. Nie wiem czy mam ochotę na kolejną układankę, ale wiem, że muszę się za nią zabrać. Znów pozbieram małe drobinki i poskładam je w całość. Nie wiem, czy uda mi się odwzorować precyzyjny kształt kuli, ale będę się starać. Kupiłam nazet farby, wiesz? Posklejam moje kawałki i pomaluję. Tym razem nie pozwolę nikomu tego zniszczyć.
Osiągnąłeś swój cel, pokazałeś na co Cię stać, a teraz nawet nie umiesz spojrzeć mi w oczy... Gratuluję.