dziwne jest to zdjecie.
(..) Mieli swoj własny, indywidualny świat.
Własną porę na poranna kawę, własną lokalną gazetę,
pozbawioną problemów.
Trzymając się mocno za ręce, chodzili polnymi ścieżkami
i rozśmieszali się do łez.
Puszczali na wietrze latawiec.
Siadali na pachnącej trawie i jedząc mus truskawkowy, rozmawiali.
Kochali to robić.
[b]Słowa krytyki chorego świata nie docierały do nich..spadały gdzieś obok.[/b]
Było im dobrze razem.
Mówiła: wiesz?, uwielbiam Cię jak wiatr. Nie widzę go ale go czuję, czuję też,
że Cię uwielbiam.
Wtedy, gdy mieli siebie, rozumieli,że tylko w miłości kompletne zero
może być dla kogoś wszystkim.
Cieszyła ich każda sekunda spędzona razem.
- Opowiadał, wsypując kolejną łyżeczkę cukru do kawy, w malutkiej kawiarni przy starówce..