


Ciężko podsumować dobrymi słowami tak bardzo dziwny rok. Aczkolwiek jestem wdzięczna za czas na kwarantannie marcowej z rodzicami, za zakończenie toksycznej relacji, za zrozumienie miłości do swojej pracy i awans, za wspaniale lato w trójmieście i gorącym mieście, za wszystkie letnie wschody i zachody słońca, za niespodziewane poznanie człowieka, dzięki któremu najbardziej w świecie się uśmiecham i denerwuje, za to, że moi najbliżsi są dalej w tym samym składzie, za nowe doświadczenia i porażki, za tance do białego rana i próbowanie nowych rzeczy. Liczę na to, by nowy rok nie zabrał mi już więcej zdrowia i dał więcej rozumu, życzę sobie bym nie poddawała się i walczyła do upadłego. Czekam z kanapkami na mojego człowieka, przy którym jutro będę żegnać ten szalony i niezapomniany rok, szczęśliwego nowego roku!