Byłem sobie rano popedałować i wjechałem w ul Smętną. Nawet nie wiedziałem, że taka jest w Krakowie. Po kilkuset metrach dojechałem do domu z numerem 13. Nie zdziwiłbym się gdyby się okazało, że to właściciel sam sobie zamalował nazwę i numer na tabliczce. Świetnie to zdjęcie komponuje się z nastrojem helloweenowym. Najlepsze jest to, że ulica poprzeczna do Smętnej nazywa się Lazurowa.
I jeszcze żarcik, który dostałem przed chwilą mailem do Krisa z Warszawy. Też w klimacie helloween.
Pijaczek zakręcił się przypadkiem na cmentarzu.
Zauważył grabarza, zajętego swoją praca i postanowił go dla żartu
przestraszyć.
Podszedł do niego od tylu i wrzasnął :"BUUUUAAA"
Grabarz ani drgnął, nawet się nie odwrócił i kontynuował swoją pracę.
Pijaczek zniesmaczony nieudanym żartem odchodzi.
Kiedy wychodzi poza teren cmentarza, nagle dostaje łopatą w łeb i pada
na ziemię nieprzytomny.
Pochyla się nad nim grabarz i grożąc palcem mówi:
"Straszymy, biegamy, skaczemy, bawimy się ... ale za bramę nie
wychodzimyyyy!
Spadam co Częstochowy na wszystkich sztywnych. Wracam w niedziele w południe. Buzia.