Hmm... niby tak dużo czasu od ostatniej notki nie minęło, ale jednak mimo wszystko wiele rzeczy się zmieniło, wiele spraw obrało zupełnie inny kierunek, wiele mitów przeistoczyło się w fakty itd itp. Krótko mówiąc: reformy że ja pierdolę.
O ile dobrze pamiętam, ostatnim wydarzeniem, jakie opisywałam to... hmm. Mniejsza^^ teraz pora na nowe wydarzenia ;D
Tak więc, od dnia 25 marca roku pańskiego bliżej nieokreślonego z takich rzeczy godnych uwagi, to raczej niewiele, ale postaram się to 'niewiele', specjalnie dla Was ubrać jakoś ładnie w słowa ;] (pamiętajcie, że określenie 'ładnie' jest raczej pojęciem względnym...)
Ogólnie w szkole sytuacja póki co napięta. Szczególnie jeśli chodzi o moją osobę. Jednak, jak widać, na szczęście lub nie, zależy dla kogo, jeszcze żyję ;] i trzymam się nawet nieźle, więc jeszcze nie mam zamiaru rezygnować z tego świata, jak by kto pytał. Zdziwieni? ;P ale skończmy już o szkole, bo w końcu są przyjemniejsze tematy
[...jak się okazuje, tematów NIE związanych ze szkołą jest tak mało, że aż wcale. No, prawie]
Do szkoły (czemu takie słowo w ogóle istnieje ;|) Magnes uczęszcza regularnie. Tyle że nie do swojej, a naszej (solidarność, nie jestem jej jedynym uczniem/ uczennicą) Tak więc padły nawet podejrzenia, że odwiedza tą szkołę częściej niż my oO widzicie, żywy dowód na to, że jednak można do tego budynku wchodzić z bananem na ryjcu. Ale, mówiąc szczerze i bez żadnych ogródek (co może być bolesne, ale prawda zazwyczaj jest bolesna) wkurwia mnie to. Amen
Dzisiaj miałam zaciesza, bo dostałam 5 z biologii^^ yeah. może jednak GDZIEŚ się dostanę na jakiś biol- chem... fajnie by było, aczkolwiek... ee, mniejsza z tym. A wczoraj z Agatą i Olą zaiwaniałyśmy po Dworcowej w poszukiwaniu moich trampów^^ po bezowocnych poszukiwaniach zrezygnowane, posiliłyśmy się kebabem (kryzys gospodarczy, a my tureckie żarcie wpierdalamy ;/) potem Ola się odłączyła, bo obiecała samej sobie, że wróci do domu na jakąśtam godzinę (mhmm), ale Agatka solidarnie nie opuściła mnie i mało tego, pojechała ze mną jeszcze do Focusa, za co składam jej serdeczne bóg zapłać bo nie mam drobnych i szacun za cierpliwość do mnie ;] po paru... dziesięciu minutach łażenia w tę i z powrotem obleciałyśmy wszystkie sklepy z butami i nie tylko. Ostatni, wręcz nieprawdopodobny New Yorker okazał się zbawienny. No i mam w czym łazić ;] zajebioza. Ha, świecę
Cieszcie się i radujcie, albowiem jutro piątek (i nawet fizyki nie ma^^) a potem WEEKEND. Yeah. A potem już tylko trzy dni i znów można się opierdalać ;] także w jak daleką przyszłość nie patrzeć, to i tak pozytywnie. Chyba zostanę wróżką oO
Taak... zdjęcie zrobione przez kogoś inteligentnego. Co to kurwa za pomysł, żeby ludziom walić foty nad ranem?! (10:19, ale ferie były, więc dla mnie to coś jak środek nocy) taka mądra to chyba może być tylko moja stara ;/ wstawiam to zdjęcie, żebyście się mogli pośmiać. Taki śmiechowy akcent, robię to dla Was, doceńcie to. Następna fotka może będzie również z Bukowej Chaty (czy jakkolwiek się to nazywa, ale gdzieś na południowym- zachodzie Polski), tym razem z takim zajebistym kubeczkiem^^ nic nie obiecuję, ale może... [PS, ten młody człowiek za mną to mój brat, i proszę nie posądzać mnie o kazirodztwo czy coś takiego]
Pozdrowienia jeszcze krótkie, bo nikomu się nie będzie chciało czytać.
Przede wszystkim dla ludzi, którzy nie wbili mi noża w plecy i nadal utrzymują ze mną mimo wszystko kontakty międzyludzkie.
Dla Ani, bo na pewno przeczyta tą notkę ;P
Dla zajemadafakastycznych (wszystkich, bo w sile kupa)
Dla Rysia (taak...^^)
Dla Macieja (a skoro Maciej, to i Adaś się wkręci)
Dla Magnesa
Trzymajcie się ludzie, pewnie do świąt nie napiszę, także smacznego zająca życzę
'już nie przechodzą mnie dreszcze...'