Joł.
Częstotliwość dodawania notek jest po prostu chujowa, ale co ja mogę, czasu mi brak. Mój napięty grafik nie jest w stanie zmieścić jeszcze czasu na wymyślanie jakichś idiotycznych, mało sensownych notek. Dzisiaj wyjątkowo, z powodu przełożenia poprawy z matmy na za tydzień (pani C., jest pani kochana! Bóg to pani w dzieciach wynagrodzi!) piszę. Nie rozpiszę się zbytnio, żebyście się nie zamęczyli. Gówno prawda. Rozpiszę się jak będę mogła najbardziej.
Ostatni tydzień zleciał mi na opierdalaniu się, bo paradoksalnie w naszej szkole nie było żadnych prac klasowych, kartkówek, sprawdzianów, świstówek, wejściówek i wyjściówek. Powód? Matury. Głównie matury, bo są jeszcze poboczne powody, typu: lenistwo nauczycieli, tudzież wszelakie choroby (najbardziej ubolewam nad nieobecnością pani Mariolki. a co, jak zgubię właściwą ścieżkę i zostanę mHrocznym sZatanistą??!!)
W sobotę obleciałam całą chatę odkurzaczem. Oczywiście, jak jest weekend to ja latam na boso, no i sobie paznokieć u nogi tak odkurzaczem potraktowałam, że mi krew zaczęła lecieć. Kuśtykając do łazienki zapaskudziłam całą podłogę, więc musiałam jeszcze lecieć po mopa, żeby to sprzątnąć. Nawet nieźle to wyglądało, krwawe ślady stóp na jasnobrązowych panelach podłogowych... no dobra, nie było aż tak źle^^ ale trochę pobolało. Kara za grzechy. Zasłużona? Pewnie tak ;D
Niedzieli nie będę omawiać, pustacko ujmując: żal.org.com.pl.mylog.fbl i w ogóle.
Za to dzisiaj na niemcu kilka dobrych tekstów. Lekcja dotyczyła wdzianek wierzchnich (potocznie: ciuchów)
po niemiecku ciuchy (tak slangowo) to 'die Klamotten'. Zwalcowato^^
z Olą wymyśliłyśmy jeszcze część garderoby specjalnie dla Patryka:
die Kalessone
oraz eine Rajtuzzen
Oliff z kolei zarzuciła tekstem:
"Jeden spodeń."
Po historii zgadzam się całkowicie z Agatą (tu zacytuję)
"Dobrze, że ona nie zna naszych imion."
Tak, historię w naszym wydaniu można spokojnie nazwać rzezią tudzież morderczą walką o przetrwanie.
Na koniec jeszcze tylko podam Wam, drodzy Czytelnicy, tekst mojego brata (Kevin, lat 10, numer buta 36), który po prostu rzucił mnie na kolana:
"Bob Budowniczy- wszystko spierniczy!"
A pamiętam, jak wręcz szalał za tą bajką... ach te dzieci. Ludzie się zmieniają. ALE SPRITE JEST TEN SAM [Mały? Kędzior! Stara, jara reklama.^^ Tak jak: '...jak foczki, jedna obok drugiej'] Kurde, a jednak tyle fajnych wspomnień jeszcze gnieździ się w tym odmózgowiu... aż się łezka w oku kręci
Zdjęcie fajne. Znalezione w necie, ale fajne. Kurwa, mnie się tam podoba^^
Koniec. Pozdrawiam Was, Was, Was no i Was, żebyście nie poczuli się odrzuceni. Zapomniałabym jeszcze o Was. No, Ciebie też mogę pozdrowić. I Was też. Pani z wąsikiem, która wlepia gały w monitor też jest pozdrowiona :)
Bywajcie