,,To nie miało tak być. Słyszysz??'' masz wrażenie że uwierzyła?? Ja Ci wierze lecz rozumiem też ją. To nie jest jej wina!! Nie zastanowiłeś się co robisz. Sam wiesz że nie miało to tak wyglądać. No ale cóż ona to odebrałą inaczej. Pomyśl tylko jak sie czuła!! Wiesz już dlaczego odeszła ze łzami w oczach przy tym nic nie mówiąc?? Nie widziałeś jej nawet że Was widzi. A potem nie odbieranie komy i nie odp sms-ów. A gdy w końcu odebrała usłyszałeś ,,wszystko widziałam. Dlaczego nie powiedziałeś po prostu to jest koniec i mniej bys bulu zadal'' To pomyśl jak ją skrzywdziłeś. Dla niej wystarczyło tylko siedzenie blisko siebie i trzymanie się za rękę. Obserwowała was chwile. Opowiadała mi jak Was widziała przytulonych... I co myślisz że teraz Ci od tak wybaczy?? Idz z tą INNĄ i wyjaśnijcieo co chodziło. Że to miało być odegranie na JEJ byłym. Lecz odegrałeś się na niej. Nie pozwól jej po prostu odejść. Słyszysz?? Zadawała sobie pytanie dlaczego? Co zrobiła źle... Lecz zadawałą pytanie czy ją nadal kochasz?! Ja wiem że tak jest i nie potrzebnie tocałe zajście, ale mogłeś jejpowiedzieć o Waszym planie. A skoro twierdzisz że i tak i tak ci nie wybaczy, to zastanow sie jak bardzo ją kochasz.Myślisz że pójdziesz do niej i powiesz ,,przepraszam''a ona rzucii Ci się na szyje i powie ,,nic się nie stało''?? Uwiez mi że ona Cię kocha i choler.nie jest jej żal tych wspólnych chwil. Różnicie się od siebie ale się wzajemnie uzupełniacie i to jest piękne. I nie wierze że jedna sprawa może to wszystko zepsuć!! Wierze w to że jeśli pójdziesz do niej nie z rzadnymi kwiatami tylko ze szczerymi przeprosinami, ona ci wybaczy. Porozmawiacie spokojnie i jej wytłumaczysz że to była udawana scena miłości. Ja cię wspieram. I choć ja jej powiem o co tak na prawde chodziło to ona i tak i tak będzie to chciała usłyszeć od Ciebie. Wierze w waszą miłość i choć zdrada jest nieprzebaczalna to jeśli ona zrozumieże jej nie zdradziłeś że trzymając INNĄ za ręke myślałeś o niej o swej kochanej przebaczy Ci i zakoczy sie wszystko
Happy End-em
3-mam za was kciuki.