Jest spoko, raczej.. Zepsułam telefon i się troszkę rozleciał, ale działa, teraz czekam na obudowę, bądź na nowy. Nie chcę iść w poniedziałek do szkoły, już na samą myśl mam dość.
Rodzina się zjechała z różnych stron Polski, a ja ledwo żyję, bo się nie wyspałam. Kamila obudziła mnie o 10:35, to znaczy zerwała ze mnie kołdrę i zaczęła krzyczeć : wstawaj śpiochu, wstawaj! Genialnie. Ogółem to wszystko wróciło ostatnio do normy, zaczęłam dokuczać Dawkowi, on mi.. Nikt tego nie czyta..
Cześć wam.