dobrze jeeeeest
nigdy już nie będzie nas mało, treningi na plus i nawet piszę, tylko ta cholerna sesja zbliża się nieubłaganie
a tak w ogóle, to chyba sobie upierdolę włosy, chuj z postanowieniami noworocznymi
przeklinać też nie przestanę, pewnie nawet zacznę bardziej, bo dłuższy semestr
będę piła, wpierdalała, żałowała, ćwiczyła, próbowała, marnowała hajsy, wybrzydzzała, marudziła, nie będę słuchała, ale będę się uczyła, czytała, pisała, tańczyła i może nawet coś zaśpiewa
i niech mi ktoś powie, że robię źle
(chyba że powie to o śpiewie, wtedy będzie miał rację)
adios, szmaty