


Traktuje mnie poważnie, otwiera przede mną przestrzeń, w której mogę się otworzyć. Swoim zachowaniem mówi: "Traktuję cię tak poważnie, jak poważny jest twój lęk, zniosę to". To przynosi ulgę. Sprawia, że lęk traci swą intensywność. Jego siła, trzymająca mnie dotąd w swym posiadaniu, słabnie. Przestaje nade mną panować, szaleć we mnie jak dotychczas, żerując na mojej bezradności. Istnieje bowiem blisko mnie ktoś, kto patrzy na mój lęk z zewnątrz, kogo on nie przeraża, a w każdym razie, nad kim nie ma on mocy. Spokój, który z niego promieniuje, udziela mi się i wspiera mnie.