Dzisiejszy dzień zaliczymy do jak najbardziej udanych. :) I właśnie w tym momencie wyczerpała mi się wena na dalszą notke. Nie no... Musimy to powtórzyć, szczególnie zapiekanki mniamowate były. To nic, że wróciłyśmy tylko z Koksikiem i P. Koksikową, najdroższe zakupy na jakich byłam. Następnym razem trzeba będzie zakodować, że autobus jest 52 po, a nie 57, prawda? Ale przecież to się nic nie stało. :D Przeraża mnie tylko to, że w poniedziałek znowu trzeba iść do szkoły, męczyć się tydzień żeby trochę odetchnąć. Trzeba to wszystko ponadrabiać. Damyy rade, co by nie. [chyba] Wielkie pocieszenie, że już maj ! I wakacje niedługo, łiii.. ;-)
I don't need you.