no siemka, po raz kolejny.
wiecie przychodzą mi do głowy takie myśli o miłości. większosć z Nas boryka się z tzw. "problemami miłosnymi", które niszczą nam świat. starsi od nas potrafią tylko powtarzać: jesteś młoda, to tylko zauroczenie, będzie lepszy. ale nie.. w naszej głowie to układa się zupełnie inaczej, starsi nie mają pojęcia, że nastolatkowie mogą kochać bardziej niż kto inny... miłość jest bardzo czułym punktem w każdym człowieku. chociaż rzeczywiście jesteśmy młodzi, to świat przyporządkowujemy tej jedynej osobie.. ale też czasem jeden głupi błąd niszczy wszystko. wielkie szczęście, wspólne dni, chwile... tak, wtedy mamy wrażenie, że to koniec świata, unikamy ludzi, nie chce Nam się życ. owszem, tak to wygląda, a jedyną osobą, która potrafi to zmienić, to ta przez którą cierpimy. w głowie jest jedna myśl: cholera! odezwij się. błagam. pogłębiamy się w smutku, w płaczu. tylko to nam pozostaje, bo nie ma ukochanej osoby. stajemy się zupełnie inni i doceniamy to, co mielismy wcześniej, to co było i zniknęło. może dla niektórych wydaje się to nudne. ale za to niektórzy potrzebują tego. i wiecie... miłość jest najpiękniejszym cudem świata. nie musi trwać krótko, jeśli docenicie, że w dłoniach macie prawdziwy skarb. niepowtarzalny, że to jest to. i tego trzeba pilnować, że to jest to, czego szukaliście całe życie. nawet jeśli macie niewiele lat.
proszę, doceniajcie osoby, które przy Was są.

kiedyś budziłam się z uśmiechem, teraz nawet przez zamknięte oczy płyną łzy, jesteś jedynym wspomnieniem, którego nie mam zamiaru usuwać ze swojego życia.