Mam nadzieję, że powoli kończę mój dwutygodniowy maraton.. ale jak to bywa.. zawsze jak tak myślę, to coś się pierdoli. Oby nie.
Mój jedzie jutro na weekend nad morze z firmą. Ja śmigam na trening.
Wczoraj byliśmy razem. Tylko czekam aż trenero pozwoli razem nam sparingować. Zaczęłam chodzić na treningi z chłopakami i dostaje po papie. Ale i tak jest lepiej jak na poczatku.
"Natalia! Pamiętasz swój pierwszy trening?! Ja pamiętam, poszłaś rzygać. Dziś już nie musisz!"
To się nazywa motywacja :D
itaaan
Tak, zdecydowanie! Dostaje po dupie, a wychodzę szczęśliwa :D świetna sprawa.
pamietnikpotwora
Ooo rzyganko. Po ostrym rzucaniu ciężarami to norma. To się nazywa przekraczanie limitów własnego ciała.