rzygliwie, różowo, słodziej się nie da
Pierwszy dzień wakacji już zaczęłam od upicia i upalenia się. Złapałam fazę miłości do świata. Znalazłam sobie miłego kolegę, z którym mogłam szmacić się całą noc nie zważając na zniesmaczenie czy przerażenie znajomych. Tak bardzo bawiły mnie jego komplementy, tak bardzo śmiać mi się chciało gdy szeptał mi o coś o miękkich włosach, pięknym uśmiechu i inne bzdety o znalezieniu miłości jego życia. On nigdy nie wiedział, iż Hipiska ma tak śliczne koleżanki i nie sądził, że na tej imprezie spotka kogoś z kim pragnie spędzić życie. Żaaaaaaaałosne.
Ale dobrze było, gdy leżałam z nim na jakiś schodach koło kościoła.
Co jest tu tylko smutne? Zostawiłam go nagle bo zaczynałam się nudzić. Bo nie był niebieskookim panem. Bo nie był tym, któego pragnęłam mieć koło siebie.
Nienawidzę tego, że mi tak zależy. Nie chcę tego uczucia. Rzygam tym. Niecierpię faktu, iż zakochana jestem w kimś to mnie nie zechce.
Przez te wakacje zniszcze sobie wątrobę i skurwię się do reszty. I nawet to nie sprawi że zapomnę o tobie niebieskooki.
Ćwiczę, nie jem słodyczy i nadal jestem tłustą świnką.
Uroczo jak chuj.
Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow
My, my, my, my, oh give me love