31 maj 2013 r.
fot. Ania Ż.
Rajd, rajd i po rajdzie. Ale było oczywiście cudnie! C:
Pierwszego dnia pogoda jak na zdjęciu, czyli ślicznie i słonecznie, ale wiał konkretny, zimny wiatr, dlatego też kurteczka i polar się przydały. Bez problemów dojechaliśmy do Slanej Wody na Słowacji. Wzięłyśmy sobie nocny dyżur przy koniach od 0:00 do 2:00, a kiedy wróciłyśmy do pokoju.. powiem tyle, łóżko jeszcze nigdy nie było tak wygodne. (:
Drugiego dnia cały czas kropił deszcz, efekt - konie mokre, ludzie mokrzy, dodatkowo zmarznięci strasznie. Dlatego też nie pojechaliśmy w stronę bacówki na Ochlipowie, (gdzie mieliśmy spać w namiotach, a koniska na pobliskiej łaće) lecz wróciliśmy do Zubrzycy, aby koniki zagrzały się w stajni a my moglibyśmy się porządnie wyspać.
Trzeciego dnia pojechaliśmy już bez plecaków w stronę Jabłonki, dlatego zaliczyliśmy parę jakże szalonych kłusów (chyba jeszcze nigdy się tak nie cieszyłyśmy z kłusa) i aż jeden galop! :D
Z Horpynki jestem bardzo dumna, mimo swojej płochliwości była bardzo dzielna i nawet w miarę trzymała odstęp, dzięki czemu praktycznie cały rajd miała luźną wodzę. W obejściu też większych problemów nie sprawiała, właściwie to tylko raz zachciało jej się tańczyć i było trochę problemów, ale poza tym miodzio. (:
Jeszcze 23 dni do wakacji! Teraz najgorszy tydzień + jeszcze parę dni następnego, a potem już z górki.
http://www.youtube.com/watch?v=5ReSNQsozdk
Oczywiście Król Lew I oraz II w czasie wolnego wieczoru w Zubrzycy obejrzane, tradycji stało się zadość. C: