


Niedziala na pozytywnie.
Pogoda oczywiście porażka i znowu bez wychodzenia z domu. Ale cóż.
Do rodziców przyjechały wszystkie siostry. Było miło. Niestety tak jakoś nagle taki ból głowy mnie złapał, że i słabo mi było i tak jakoś nie bardzo. Siostra mówi, że Ona też tak miała jak anemia Ją zgięła. Długo mnie trzymało dopiero po jakimś czasie i dwóch tabletkach puściło.
Rafał mimo niedzieli dziś się wziął w końcu i zamontował mi stojak na pokrywki, budkę na klucze i wieszak w łazience. Nawet poprawił uchwyt na papier. Szok.
Dzisiaj dostałam link do zdjęć z 18. Jest ich aż 1000 :D ale fajne są. Film dwu godzinny też jest, ale z linku ani go odtworzyć ani pobrać więc poczekam aż dostaniemy na pendrivie i sobie przegram. Będzie co oglądać. Już wiem teraz że ja kiedyś dzieciom też zrobie takie 18 na wypasie a co tam. Później to tak fajnie oglądać i wspominać.
Jutro kolejny tydzień start. Coś tam muszę ogarnąć, ale chyba nie będzie najgorzej.
Naleśniki z mięsnym farszem wyszły bo siostrzeńcy i moje dzieci się zajadały :)