


Pospaliśmy dziś do ok 8.
Ogólnie nic ciekawego się nie działo. Adrian drzemkę miał więc został Rafał w domu, a ja z Alą poszłam do paczkomatu. Przyszły upominki na nowe mury bo mamy niedługo się wybrać do mojej rodziny. A Ala nie miała ochoty na przedszkole. Chyba pójdzie dopiero w poniedziałek.
Jest zimno bardzo, ale śniegu brak. Czasem słońce tak super zaświeci, że wyglądając przez okno można pomyśleć, że to wiosna.
Na jutro umówiona jestem na kawe do przyjaciółki. Babskie ploty. A i musimy omówić plan upominku dla drugiej przyjaciółki męża, bo niebawem ma 30 urodziny. Trzeba zrobić burzę mózgów.
Moje hula hop jest już w drodze i mam nadzieję jutro dojdzie i będę hulac :D o ile umiem haha.
Już mnie nie ciągnie tak non stop do jedzenia i woda wchodzi bez problemu. Słodycze nie kuszą też nawet jak leżą na wierzchu.
Wzięłam się i w końcu przegrałam zdjęcia itp ze starego laptopa na nowy. Spędziłam nad tym 3 godziny...
Ramki na zdjęcia dla dziadków zamówione. Także na spokojnie. Będzie upominek gotowy na czas.