photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 LISTOPADA 2011

III. ~.~

 

III. Nie mogę Cię zapomnieć

 

Dni płynęły coraz szybciej, nieubłaganie zbliżała się zima, a także okres świąt Bożego Narodzenia. Wiedziałam, że Jaś uwielbiał te święta, dlatego postanowiłam, że w tym roku będą najlepsze jakie kiedykolwiek przeżył. Przygotowania zaczęłam już na koniec listopada. Suszyłam pomarańcze, nadziewałam je goździkami, zapiekałam jabłka z cynamonem, zadbałam też, by cały dom pachniał świątecznie. Synek był zachwycony. W połowie grudnia wspólnie udekorowaliśmy dom wszelakimi ozdobami. Wyglądał wręcz obłędnie! W domu po kątach rozwiesiłam jemiołę, a niedaleko naszego domu odbywały się świąteczne targi na których codziennie kupowaliśmy pieczone kasztany i jabłka w karmelu. Wszystko teoretycznie było tak, jak być powinno, ale wciąż czułam pewien niedosyt, że wciąż czego brakuje... Niedługo zajęło mi dojście do tego, iż brakuje mi mężczyzny u boku. Oczywiście Jaś, jak najbardziej próbował spełnić rolę głowy domu, często przybijał gwoździe, wkręcał nowe żarówki, czy wyręczał mnie w noszeniu zakupów, ale czułam, że potrzebuję szalonej miłości, bez granic. I choć prawdopodobnie nie był to dobry okres na zakochanie się to właśnie tego potrzebowałam.

Niedługo przed Wigilią kupiliśmy okazałą choinkę na targach. Razem z Jasiem zanieśliśmy ją do domu, a kiedy tylko została ustawiona cały dom wypełnił się cudownym zapachem lasu, który nieodłącznie kojarzył mi się z kominkiem i rodzinnymi świętami.  W tym roku stawiałam na tradycję. Drzewko udekorowaliśmy w suszone jabłka, pomarańcze, pierniki i cukierki, a zamiast zwykłych lampek ustawiliśmy świeczki. Oczywiście cały obrządek uczyniliśmy słuchając ulubionej kolędy synka - Cicha Noc.

W kilka godzin przed samą Wigilią, kiedy wszystko już było zapięte na ostatni guzik musiałam wyruszyć do sklepu po ostatni zakup - karpia. Zabrałam czym prędzej torebkę i pełna energii wskoczyłam za kierownicę samochodu, zostawiając własne dziecko oglądające Kevina samego w domu. Szybko dojechałam do najbliższego supermarketu, swoją drogą... był to ten sam supermarket w którym spotkałam ów tajemniczego i czarującego mężczyznę. Udałam się na dział rybny i ... stanęłam jak wryta. Ten sam mężczyzna, który wywrócił mnie przy półce z masłem właśnie wygrzebywał w lodówce jedną z ostatnich paczek pierogów z kapustą i grzybami. Przez chwilę jakby świat przestał istnieć, a tle leciało tylko lakoniczne Merry Christamas! dobiegające z głośników zawieszonych pod samym sufitem telewizorów. Nie czekając podbiegłam do lodówki przy której stał mężczyzna. Nerwowo grzebałam w chińskich mrożonkach. Kątem oka spojrzałam na mężczyznę i zauważyłam, że stał wpatrzony we mnie.

- O, to pani.. - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy. Stanęłam, a włosy na rękach zjeżyły mi się pod wpływem jego niskiego, ale jakże seksownego głosu.

- Dokładnie- dodałam lakonicznie, nie mogąc wyrzucić z siebie niczego bardziej adekwatnego, chociaż na usta cisnęły mi się tysiące słów.

- Nie wiem, czy powinienem pytać, ale po co pani mrożonki chińskie na święta?- zapytał lekko unosząc prawą brew. Odsunęłam się od lodówki, a moje policzki oblał rumieniec. Wtopa Łucja, wtopa.

- Aa...- nie mogłam znaleźć odpowiednich słów - Mój synek bardzo je lubie -dodałam i zaśmiałam się nerwowo wkładając zupełnie mi niepotrzebną mrożonkę do koszyka.

- Aha& - zapadła między nami krępująca cisza.

- Samotne święta? -zapytałam wskazując na rękę w której trzymał paczkę z pierogami.

- Ależ nie - zrobiło mi się głupio, po co w ogóle o to zapytałam?- Mam psa - uśmiechnął się zniewalająco. Mieszał mi w głowie. Na zmianę czułam się skrępowana i rozluźniona. Odwdzięczyłam mu się równie słodkim uśmiechem.

- Muszę kupić.... karpia, tak, karpia muszę kupić... - wycofałam się powoli z lekkim uśmiechem na twarzy. W ten sposób się rozstaliśmy, faktycznie, nie był to szczyt osiągnięć, ale w końcu zamieniliśmy ze sobą więcej słów! Zapłaciłam i ruszyłam do samochodu. Był lekko oszroniony, a na jego szybie ktoś napisał jakieś cyfry. Wpierw pomyślałam, że to jakieś dzieciaki wygłupiając się pisały po samochodach, ale potem zorientowałam się, że to tylko mój samochód, do tego numer był podpisany : Kacper. To on! Nie tracąc chwili odnalazłam w torbie telefon i spisałam numery. Jadąc do domu byłam pełna emocji i zastanawiałam się, co zrobić z numerem...

 

 

 

Komentarze

allexsandra czekam na ciąg dalszy ; )
16/01/2012 23:09:22
miga jednak też się zakocha i wszystko będzie piękne? łeee
02/12/2011 17:18:33
Junior impossiblestory Nie mogę zdradzić dlaszej części książki, ale zapewniam, że będą niespodzianki :D
08/12/2011 8:50:39
miga w takim razie czekam niecierpliwie :D
08/12/2011 17:04:09
ihateloveu napisałam 3 notatki dalej mojej książki jak chcesz to wbijaj.XDXD
01/12/2011 20:13:41
horsesska Czekam na dalszą część. : )
Będę czytać, tylko jeżeli możesz powiadamiaj mnie o nowych wpisach.
Dodaję! ; >
29/11/2011 19:34:16
lollipop29 Śliczne jest te zdjęcie = )
29/11/2011 16:39:47
ihateloveu nie fajne ale super! i takie w nastroju. kocham święta!<3
28/11/2011 20:40:12
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika impossiblestory.