Hej! Witam się z Wami na tym fotoblogu i od razu informuję, że jest to blog na którym będę zamieszczała kolejne rozdziały mojej książki. Proszę o szczere komentarze, nie boję się krytyki.
ZAPRASZAM DO CZYTANIA! :)
I. Prolog
Tak długo od tego uciekałam, że czasem po prostu traciłam poczucie czasu. Wciąż nie byłam pewna, czy minął już rok, czy dopiero dwa miesiące. To wszystko tak kłębiło się w mojej głowie i nie dawało normalnie myśleć i egzystować. Nie mogłam się przez piekielnie długi okres skupić kompletnie na niczym. To było jak huragan, pozostawiło po sobie tyle strat - w większości psychicznych, aczkolwiek fizycznych nie wykluczam. Czemu tak bezczelnie mnie zostawił? W taki sposób. Po raz kolejny wzięłam w ręce jego fotografie i usiadłam na naszej kanapie. Spojrzałam, a łzy po raz kolejny spływały delikatnie po szkle, zostawiając po sobie długie smugi. Znów przed oczami przepłynęły mi nasze wspólne wspomnienia, nasze& a teraz już tylko moje, bo Ciebie nie ma. Był moim całym światem. Po raz kolejny pozwoliłam sobie na chwilę słabości, po raz kolejny będę musiała poczekać miesiąc, by znów dojść do siebie i móc normalnie funkcjonować.
- Gdyby nie Ci lekarze to wszystko& wszystko byłoby inaczej. Wróć do mnie, Antek, potrzebuję Cię& Tak cholernie Cię potrzebuję& - łzy rzewnie spływały mi z oczu, był środek nocy, a moja insomnia (swoją drogą nabawiłam się jej przez Ciebie) nie daje mi spać. Płakałam tak głośno, że miałam wrażenie, iż sąsiedzi w drugim domu słyszą wszystko dokładnie. Usłyszałam cichutkie odgłosy kroków na schodach. Jasiu się obudził. Swoimi małymi stopkami podbiegł do mnie, usiadł i mocno przytulił.
- Znów płaczesz przez tatę, prawda? - powiedział, po czym wstał i pocałował mnie we włosy- Mamuś, musimy sobie dać radę. - w tym momencie spojrzał na zdjęcie, które trzymałam w rękach-Tatuś, trzymamy się, a ty bądź dzielny - zabrał mi zdjęcie i odwiesił na ścianę. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Był moim jedynym pocieszeniem, sprawiał, że miałam dla kogo żyć. Jasiek nagle złapał mnie za rękę, stanął i poważnie powiedział.
- Mamo, ja rozumiem, że Ci ciężko -był taki rozkoszny, kiedy nie wymawiał r- Ale musisz znaleźć pracę i musimy żyć normalnie. Niedługo zaczyna się szkoła, a ja nie mam nawet długopisu& - wtedy zdałam sobie sprawę ile czasu minęło od odejścia Antoniego. Cały rok szkolny i wakacje, które Jaś spędził w domu, ponieważ jego wyrodna matka leżała nie mogąc się pozbierać.
- Dobrze kochanie, jutro kupimy wszystkie książki - przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam do piersi, za chwilę poczułam tylko lekkie odpychanie maleńkich rączek.
- No już& - oderwał się Jasiek -Dobrze, że tu nie ma moich kolegów- dodał zadowolony z siebie.
- Kocham Cię - powiedziałam w nagłym przypływie emocji i wtedy uświadomiłam sobie, jak dawno moje własne dziecko nie usłyszało ode mnie tej frazy.
- Ja Ciebie też, mamuś. - powiedział i już był na schodach do swojej sypialni. Znów zostałam sama w tym przerażająco wielkim i pozbawionym miłości, pustym domu.
~.~