Z perspektywy Patryka:
To co mi powiedziała poprostu mną wstrząsnęło, nie wiedziałem jak mam zareagować. Szybko ją pprzytuliłem i ręką gładziłem jej plecy.
- Kochanie będzie dobrze zobaczysz, nie poddamy się- powiedziałem i objąłem jej twarz rękoma po czym złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek.
- dziękuje, bałam się , że mnie zostawisz jak się dowiesz- wyłkała
- Ej głuptasie napewno nie zostawiłbym Cię z tego powodu- powiedziałem i ją przytuliłem - jesteś dla mnie zbyt ważna Kocham Cię- dodałem
- Ja Ciebie też Kocham- powiedziała
- Co? Co Ty powiedziałaś?- zapytałem nie dowierzając w to co słyszę
Podniosła głowę i spojrzała na mnie zapłakanymi oczami
- że Cię kocham- powtórzyła
- Boże nawet nie wiesz jak się cieszę- powiedziałem. Wstałem i wziąłem ją na ręce po czym okręciłem się wokół własnej osi.
- Wariacie postaw mnie, w głowie mi się kręci-powiedziała i uśmiechnęła się po razu pierwszya od czasu powrotu od lekarza.
Posadziłem ją na kanapie i przyjrzałem jej się dokładnie.
- Kiedy Twój tata i babcia wracają?- zapytałem
- za tydzień- odpowiedziała i położyła się na poduszce
- aha wiesz co muszę gdzieś jechać wrócę za godzinę, dasz sobie radę?- spojrzałem pytająco
- tak, ale gdzie jedziesz?- zapytała podejrzliwie
- muszę ważną sprawę załatwić- powiedziałem pocałowałem ją po czym wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu. I pojechałem w dobrze znanym mi kierunku.
Z perspektywy Leny:
- co on znowu kombinuje?- pomyślałam leżąc na kanapie. Kiedy tak leżałam zaczął dzwonić mój telefon. Kiedy spojrzałam na wyświetlacz nie mogłam uwierzyć w to co tam widzę. Dzwonił Łukasz. Nie pewnie nacisnęłam zieloną słuchawkę, nie miałam ochoty z Nim rozmawiać.
- halo?- powiedziałam
- Lena co się z Tobą dzieje? dlaczego nie było Cię w szkole?- zapytał z troską
- A co Cię to obchodzi? Zainteresuj się swoją lalą- warknęłam
- Lena kurwa martwie się o Ciebie, wiem , że byłem idiotą i popełniłem ogromny błąd. Ale moich uczuć nie porafie zmienić- mówił
- Wiesz co nie wierze, w żadne Twoje słowa- warknęłam
- Porozmawiasz ze mną normalnie czy nie?- syknął
-- Nie - krzyknęłam i się rozłączyłam.
- co on do cholery sobie wyobraża martwi się o mnie?- prychnęłam pod nosem i położyłam się z powrotem. Nie minęło 15 minut, aż zadzwonił dzwonek do drzwi, niechętnie wstałam i poszłam otworzyć drzwi.
Kiedy je otworzyłam wydawało mi się, że mam przewidzenia, pzede mną stał Łukasz.
- czego chcesz?- syknęłam
- porozmawiać już Ci to mówiłem- powiedział
- ale nie mamy o czym- powiedziałam i chciałam zamknąć drzwi lecz przeszkodziła mi w tym Jego noga.
- porozmawiajmy-powiedział błagalnie
Patrzyłam na niego co chwili mrugałam oczami pojawiały mi się przed oczami czarne plamki.
- Lena słyszysz mnie- krzyczał
Patrzyłam na Niego obojętnym wzorkiem obraz wydawał mi się rozmazany. Zauważyłam nie wyraźną sylwetkę tak jakby to był Patryk upadłam słyszałam jeszcze jakieś krzyki i ciemność.
Z perspektywy Patryka:
Pojechałem do domu , żeby przekonać rodzicielkę abym mogł przez ten tydzień mieszkać z Leną. Kiedy opowiedziałem im czego się dzisiaj dowiedzieliśmy co jej jest od razu się zgodziła. Szybko się spakowałem i pojechałem do Niej. Kiedy wjechałem na podjazd zauważyłem stojący samochód, a później usłyszałem krzyki, szybki pobiegłem w miejsce skąd dobiegały. Zauważyłem jakiegoś kolesia, który krzyczał coś do Leny, która po chwili upadła. Szybko do Niej podbiegłem i zacząłem cucić.
- czego się gapisz dzwoń po karetkę- warknąłem
- ale co jej jest- zapytał
- dzwoń- krzyknąłem
Po 15 minutach przyjechała karetka. Lekarzowi powiedziałem czego się dzisiaj dowiedziliśmy. Położyli ją na noszę i zabrali do karetki na szczęście lekarz pozwolił mi z Nią jechać. Temu kolesiowi kazałem zadzwonić do Izy, żeby zamknęła dom i przyjechała do szpitala. Przez całą drogę do szpitała trzymałem ją za rękę modląc się., żeby tylko nic się jej nie stało. Dojechaliśmy do szpitala moją ukochaną od razu zabrali do jakiejś sali, a mi kazali czekać na korytarzu.