Zdjątko oczywiście z Mazur ponieważ nie posiadam tylu kur
co Ciocia i nie mam takiego dużego kurnika.
W tutule zdjęcia napisałem: "W hołdzie dla koguta".
Dałem taki tytuł bo koguta zabił z zimną krwią znaczy zjadł
ach nie wiem jak to powiedzieć bo kogut był jak dla mnie człowiek
dobra zjadł jakiś pies. Oczywiście go tata złapał ale nie wiem co
z nim zrobił. . . Jest tak pusto na podwórku bez niego. Nic nie pieje
kury chodzą smutne. Uciekają i ja nie wiem co mam robić.
Czekam aż mi małe kurczaczki podrosną i może z nich się wyłoni nastepca
koguta. Ale takiego nie było i już nie będzie ;( ;( ;(.
Oczywiście już pare dni mineło od śmierci Koguta ale cóż nie mogłem
się zebrać i napisać tej notki!!!
Dzisiaj natomiast miałem straszną ale jak że zabawną przygodę z ludźmi z tutejszego ZHP.
Idę sobie ulicą i nagle patrzę a tu Dawid sobie biega.
Zatrzymał się.
Pytam się go do kąd tak biegasz?? a on mi na to:
A słuchaj biegłem sobie po targowicy i spotkałem dwóch chłopaków którzy krzyczeli
(a nie ważne co krzyczeli). Ja taki zdziwiony pytam się Dawida ilu ich było??
A on mi na to że dwóch. SObie pomyślałem że nie ma co biegniemy tam.
Zatrzymujemy się koło targowicy patrzymy a tam jeden stoi koleś.Nie widziałem tak dobrze go bo miał kaptur na głowie i stał profilem.Aaaaaaa stał na na kupie cegieł.
Podchodzimy sobie legalnie aż tu nagle z tych cegieł wyłaniają się jeszcze 4 głowy.
Patrzę a tu ZHP.
Oni mówią: Co chcecie??
Ja mówię że chcieliśmy się dowiedzieć kto to jest.
Wyszli z tych cegieł no i podchodzą do nas.
Mówię do Dawida ale po cichu że biegniemy.
Zaczeliśmy biec no to oni za nami.
Potem się pytam Dawida: Do kąd??
A Dawid : A do mojej mamy sklepu.
No i tak się skończyła moja dzisiejsza przygoda z ZHP(naprawdę okropni ludzie)