Pomost, z którego widać najpiękniej, najlepiej, najłatwiej. Ten, który jest tym jedynym dobrym. Ten, który marzył mi się. Chciałam wejść, niekoniecznie musząc schodzić. Tyć tam, gdzie lubię najbardziej, jak lubię najbardziej.
Zamienić chwilę w wieczność.
Zamienić ból u w szczęscie.
Zamienić smutek w radość.
Chciałam, lecz nagle obudziłeś mnie, wyrwałeś z marzeń, ze snu na jawie.
"Ala, na ten pomost nie prowadzi żadna ścieżka, nie dojdziesz tam, nie zagościsz się. Dla Ciebie to tylko sfera marzeń."
Umarłam. Przyczyna?
Brak serca.