Jeśli chodzi o głód to czuję się dobrze, chwilami mam gorsze momenty
i napada mnie chęć na batona, bułkę z szynką i majonezem, duużą ilością
majonezu, serek pleśniowy, próbuję wtedy odrobinkę jak nie daję rady i
wiem, że więcej nie mogę i nie jem ! ;) Chcę pokazać wszystkim tym, którzy
we mnie nie wierzyli, że dam radę, bo nie jestem jakimś łakomczuchem.
Dieta zaczyna się od głowy, kluczem do sukcesu jest wytrwałość.
Mam tak zły dzień wszystko się sypie, no może nie wszystko, ale
to na czym a raczej na kim mi zależy, jest mi przykro.
Dzisiaj chodziłam z 10 km, całe miasto obchodziłam i stare i nowe,
nie ćwiczyłam, bo mam zakwasy i uważam, że te kilometry wystarczą.
dzisiaj tylko skłony robiłam, ale jutro to odrobię, abs, brzuszki, skłony, przysiady,
muszę poćwiczyć. Mam ochotę nawpierniczać chipsów, tylko dlatego że nie daję
rady, bo nie czuję głodu, czuję ból, straszny, zakwasy nóg i klatki piersiowej .
ból mi zasłania głód, może to nawet lepiej. Nie mam siły wstać z łóżka.
Muszę odpocząć zrobić sobie masaż i wyspać się.
Bilans :
śniadanie - jedna łyżeczka octu na całą szklankę wody (narazie obawiam się więcej, z czasem zwiększe dawkę)
pół szklanki kefiru (63 kcal) + płatki na wodzie (MNIEJ KALORYCZNE! - 2OO kcal) = 263 kcal
obiad - 100 g sosu słodko kwaśnego z warzywami (87 kcal) + pół torebki ryżu (50g - 176 kcal) = 259 kcal
+ pół szklanki kefiru (63 kcal)
259 kcal + 63 kcal = 322 kcal + 263 kcal = 585 kcal (;
jeszcze jakieś śliweczki małe, małe morele, tiger (100 kcal) = 685 / 700 kcal
i zjadła małego lizaczka, wiem nie powinnam , ale nie dałam rady .
mam dość, ale się nie poddam -.-
Inni zdjęcia: Ziew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24