sesja się zbliża nieubłaganie.
a z każdą kolejną sesją uzmysławiam sobie jedną,
bardzo niepokojącą prawdę:
kolejna sesja = jeszcze większe olanie systemu niż sesja wstecz.
;x.
tak więc piszę kolokwia.
a raczej (s)piszę.
(s)pisuję.
i to na tak bezczelnego,
że po ukończeniu,
cała grupa a) nie dość że podziwia
to b) pyta, czy naprawdę musiałem tak szeleścić kartkami.
na boga.
co za degeneracja.
nie mam głowy do nauki,
nie moja wina.!
ale.
kocham dr. Żurko.
kolokwium:
- "to co byście chcieli?"
- "KROWY.!"
..a Hulio De La Hłente kupował kartofle.
+ 10 do zajebistości, pisałem temat niszowy ha.!
znaczy.
(s)pisałem.
:x.
deadline seminaryjny przedłużony o 5 dni.
nieważne nieważne, ja zdążę.
to co, może gdzieś wyskoczymy.?
ja i Ty.?
a teraz cóż.
koszulka z GaGą.?
spacer.?
sorbecik.?
dobrze, że nie mam wady wymowy.
wtedy musiałbym zostać modelką.
wik.
p.s. coś mi się dzieje w brzuchu. <3.