po raz kolejny wracam, bo chyba mam to szczęście, że są ulice za którymi dalej tęsknie, kilka, pustych przystanków i jeszcze więcej, skrzyżowanie, o którym było w czwartym wersie, to, to miejsce odbite w kilku parach źrenic, które wierzą, że ich życie kiedyś się zmieni, kilka, zmęczonych twarzy, pełnych nadziei, że znajdą miłość pośród pyłu i kamieni, to moje, pięćdziesiąt cztery metry pełne wspomnień, oczy siostry, w których wciąż widzę ten sam płomień, cztery ściany, które nadal mówią do mnie i jak mokre oczy ojca, znają moją historię, ja, wracam po wojnie z samym sobą, może, gdy będę w końcu w domu znów coś stworzę, dziś, wracam do Ciebie i już jestem w drodze, więc zostaw wszystko i przyjdź na dworzec