Nie robię zdjęć ten album byłby słaby
Wystarczy dłuższy wieczór by znudzić podkłady
Mam za nic aparaty będąc jednym z nich
Gdy układam rysy twarzy w fotograficzny szkic
Jesteś mi jak film na nie banalnej kliszy
Przeszyj mnie światłem na wylot by wszystko zniszczyć
Albo wywołaj mnie i przekłuj zimną szpilką
Jednym bywam wspomnieniem drugim byle chwilką
Zwykle za nim prześwietli mnie poranny blask..