słucham sobie:
Stoję na ulicy z nią, stoję twarzą w twarz
Ktoś przechodzi trąca łokciem, wzrokiem pluje w twarz
Szeptem mówię Mała patrz, cywilizowany świat
Potem obejmuję ją, odpływamy w dal
Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas
Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała zanuć to co ja:
Tam tam tam tam tara tara tam
Tam tam tam tam tara tara tam
Stoję na ulicy z nią, śmiechy wkoło nas
Ktoś przechodzi trąca łokciem, pluje Małej w twarz
Głośno mówię Mała patrz: cywilizowany świat
Potem mu przestawiam nos, upadł ale wstał
Dookoła głosów sto: Ten w skórze to drań!
Padam dzisiaj byłem sam, Mała nuci to co ja
Tam tam tam...
Wtedy obejmuję ją odpływamy w dal
Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas
Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała nuci to co ja
Obok kubek zielonej herbaty i lody z jeżynami...
I co z tego... powinnam być szczęśliwa i byłam aż mi ktoś nie popsuł tego humoru swoim cholernym egoizmem...
aż się wszystkiego odechciewa...
Już mi nie jest ani ojejowo ani miło...
Już nie bawi mnie mój tata uczący się grac na gitarze...
Jest chyba jedna rzecz, która mnie jakoś trzyma na duchu i jedna rzecz, na która czekam eh... 8 dni...
Nie wiem nie chce mi się nawet pisać...