przywiązałeś mnie do tej ogromnej złocistej plamy
co materią promienną daje światu możliwości
rosą przyspawałeś do skrzydeł horusa
i migotaniem dnia biegłem
jak koń na głowie ra
teraz gasnę w zmiażdżeniu
gdy stopa atuma zagłębia się w ziemi
za horyzontem
zamknij powieki
skul je w pąku
a gdy powrócę
wydamy owoc