

Bałam się momentu, takiego jak ten, ale chyba zawsze czekałam. Wiedziałam, że nadejdzie i że nie będę wtedy wiedziała, jak wybrnąć z tego kłamstwa, że świat jest okej. Wrócił ze szkoły na piechotę, potargany i we łzach, nie rozumiał, przecież nic im nie zrobił, stał tylko na przystanku. Ma dziesięć lat i nie ogarnia, że może nie być powodu. Dałam sobie noc na ochłonięcie, dzień na załatwienie sprawy, ale wcale nie minęło, na swoim wkurwie mogłabym palić miasta.
Od początku listopada jest u nas jakoś dużo łez. Gdy Hanka dzwoni z życzeniami, a ja nie dziękuję, tylko rzucam czymś o ścianę, bo wieczny pył doprowadza mnie do szału. Gdy przyjeżdża następnego dnia z książką, muffinami i mężem w roboczych ciuchach, który kończy wywozić ten cholerny gruz. Gdy patrzy na mnie podejrzliwie, a potem przytula z całej siły i płaczemy obie. Gdy kupuje nam bilety na Masłowską, żeby wywietrzyć mi łeb, a w dzień spektaklu dzwoni z samochodu i długo milczy zanim wykrztusi, że bilety są na poczcie, ale ona nie wie jak miałaby przyjechać. Jak miałaby oddychać. Co będzie dalej. Dostaję tym jak w mordę, moje fochy na remont nagle stają się żałosne.
Zbieram się do kupy, robię co do mnie należy i nie wymyślam już bzdurnych powodów do użalania się nad sobą. Staję się morzem cierpliwości, spokoju i równowagi, chłonę jesienne wieczory, zapach bukowego dymu, TYNKI, pierwsze śniegi. A potem mój syn dostaje wpierdol, czekając na autobus, bo jako najmniejszy ze stojących tam chłopców, jest również najłatwiejszym celem. Nirwanę trafia szlag. Mnie trafia jasny chuj. Kurtyna.
10/12/2022 20:52:54
03/11/2022 0:32:22
05/03/2022 20:15:34
27/11/2021 11:50:42
13/11/2021 12:00:53
13/09/2021 22:25:39
20/08/2021 19:46:02
28/06/2021 0:33:19
Wszystkie wpisysweetnusia
styles
sixties
jagalskaradig
aniol6
bajczyslawa
zmuzykajejdotwarzy
agusiulek
Wszyscy obserwowani