Byl cieply czerwcowy wieczor. Siedzialam na pomoscie opetana marzeniami. Uslyszalam jakis szmer odrocilam sie niczego nie bylo, nic nie widzialam. Postanowilam dalej marzyc, Po chwyili uslyszalam, ze ktos sie zbliza, odwrocilam sie i zobaczylam, zobaczylam kogos o kim nawet nie myslalam w marzeniach. Byl to wysoki brunet o brazowych oczach, jego oczy byly tak piekne,ze nie moglam oderwac od niego wzroku. Byl coraz blizej mnie, a ja nie moglam oderwac od niego wzroku. Wkoncu powiedzial do mnie "Hej" bylam tak z szokowana, ze nie potrafilam odpowiedziec, po chwili dopiero odpowiedzialam "cze..cze..czesc" Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje pierwszy raz sie tak czulam. Wkoncu otrzezwialam i bylam juz w normalnej formie, zaczelismy rozmawiac, rozmawialismy kilka godzin. Powiedzial ze podszedl do mnie, poniewaz nie chcial bym w taki piekny wieczor siedziala sama. Mielismy duzo wspolnych tematow, ze nawet sie nie zorientowalismy sie ze jest juz jasno. Nie chcialam od niego odchodzic, ale nie chcialam aby ktos dowiedzial sie, ze nie spalam w domku letniskowym. On postwanowil, ze mnie odprowadzi. W tamtej chwili
bylam najszczesliwsza osoba na ziemi, na calym swiecie. Gdy Filip, bo tak mial na imie, odprowadzil mnie do domku dal mi liscik, powiedzial ze mam go przeczytac dopiero gdy wejde do pokoju. Nie wiedzialm kiedy napisal ten list, poniewaz caly czas bylismy razem na pomoscie. Czekal, az wejde do domku, wtedy odszedl. Szybko pobieglam do pokoju, aby przeczytac list. Otwieralam go jak naszybciej moglam. " Kochana Agnieszko, obserwoje cie juz od kilku dni, nie pomysl sobie ze jestem jakis dziwny czy cos w tym stylu. Planowalem podejsc juz do cb pierwszego dnia,ale balem sie ze nie bedziesz chciala ze mna rozmawiac czy cos takiego. Nigdy nei czulem czegos takiego, to jest cos pieknego. Nie wiem jak wrecze Ci ten list, ale mam nadzieje ze jak go dostaniesz to przeczytasz;) Dzisiaj gdy zobaczylem Cie na tym pomoscie siedzaca sama chcialem podejsc, ale myslalme ze nie chesz ze mna gadac, ale odwaze sie i mam nadzieje ze wkoncu pogadamy. Jesli czytasz ten list i rozmwialismy, to mam nadzieje,ze nie masz zlego zdania o mnie, i bedziesz miala ochote spedzic ze mna troche czasu. Moj numer 79....... .Odezwij sie jesli masz ochote " Po przeczytaniu tego listu, zamarlam. Nie wiedzialam co mam powiedziec, co zrobic. Postanwowilam do niego zadzwonic,
probowalam trzy razy nie odebral, pomyslalam ze moze nie ma przy sobie telefonu. Mijaly dni, tygodnie niedlugo mialy skonczyc sie wakacje, mialam wrocic do domu. Caly czas liczylam, ze sie odezwie. Co dziennie chodzilam na pomost siedzialam tam i czekalam liczylam, ze moze sie zjawi.Zostal jeden dzien do mojego wyjazdu. Poszlam na pomost, ostatni raz mialam zobaczyc to miejsce,te wspomnienia, obiecalam sobie, ze juz nigdy tu nie wroce, zapomne o tym wszystkim. Nadszedl dzien wyjazdu, pakowalam sie, gdy cos uderzylo w okno, podeszlam do niego, ale nic tam nie bylo, powrocialm do pakowania, po raz drugi uslyszalam uderzenie w okno. Postanowilam zejsc na dol i sprawdzic co tam jest.
CDN