niech się dzieje co chce. jak dla mnie wszystko jest teraz 'egal', bo i tak opanowałam sztukę optymizmu do perfekcji. nie przeszkadzają mi nawet moje smutne myśli, które pojawiają się od czasu, gdy poczułam, że to naprawdę już nie są wakacje. nawet z nich się cieszę, tak naprawdę to czasem lubię być smutna, melancholijna-a już nad to wszystko lubię płakać. i lubię patrzeć na swoje łzy w lustrze, lubię ten ścisk w sercu, gdy specjalnie włączam chwytającą emocje piosenkę, najbardziej wonderwall. wszystko jest piękne,cudowne,jedyne w swoim rodzaju.
dzisiejszy dzień dzielony na dwie części: z zycia nastoletniego pechowca(part one) i z życia szczęśliwej księżniczki joanny (part two)
mam fazę na oasis, babyshambles, i massive attack. i michaela buble.