NOWY ROK.... zaczynamy! szczerze nie zmieniło sie nic, oprócz daty w kalendarzu i horoskopie, bo powiedział mi, że ten rok wkońcu przyniesie jakieś korzyści. przynajmiej tyle. Sylwester minął zdecydowanie miło, chociaż mimo ponad 40 osób ogarniała mnie pustka i nicość przez praktycznie cały czas. Zdjęcie zrobiła Angela pisane przez duże "A" heh. Trzy dni szkoły i przeeerwa, szkoła (?), weekend, piętnaście dni do szkoły + weekendy .... i FEEERIE :D jeżeli dobrze mój mózg to obliczył. co robię? przed chwilą skończyłam robić lekcje, teraz czytam książke i słucham najpiękniejszej i najcudowniejszej piosenki a raczej melodi, która istenieje na świecie. jutro mam zamiar zrobić lekcje przed 15 i potem oglądać dwie pozostałe części zmierzchu, bo ostatnio nie umiem koncentrować sie na niczym innym. Nie kręci mnie Pattinson, czy jak on tam ma, ani Stewart, ale lubie ten film, naprawdę. Nie wiedziałam jak film umie na ludzi wpływać, no cóż. Nie chce już tu pisać dzisiaj, ani nigdy, no ale cóż musze to robić, uzależniłam się. Ale notki będą krótsze.
Byle do środy... cześć.
(strony poetyckiej nie będzie, przynajmniej przez najbliższy czas. Nie chce oszukiwać siebie pisząc, że jest dobrze)
***
Nie podziele sie z wami piosenką, o której wspomniałam gdzieś u góry, bo jest tylko moja.