Ilez to razy czlowiek patrzyl na szanownych rodzicow i mowil sobie "boze, dzieki, ze ja jestem inna!! nigdy bym sie tak nie zachowala"
No i co...? Nie dosc, ze kochana mama wraz z kochanym tata wpoili we mnie ten brzydki nalog, przyzwyczajajac mnie do dymu papierosowego od lat najmlodszych, to jeszcze na owym zdjeciu jestem dokladna kopia mamusi.
Skupienie z papierosem w ustach niczym ostatni zul.
Ale palenie mam juz zasoba, paskudny nalog. Dzieci nie probujcie tego w domu!!!
Ozorly mnie moje nowe buty. Niewdzieczne!! To ja je wybralam sposrod wielu, ocalilam od zapomnienia na sklepowej polce, a one tak sie odplacily!!
Zawiedziona brakiem uczuc wyzszego rzedu wsrod mojego obuwia podazylam do apteki, by zakupic plasterki na krwawiace piety (moj boze! a tu dwie doby tanczenia na obcasach przede mna i tak sie zalatwilam!!)
Wchodząc zaraz po ogluszajacym dzwonku obwieszczajacym nowego klienta, dobieglo mnie zawolanie niczym z pewnego skeczu....
-Dziendobli!
mysle sobie.... facet sobie jaja robi i zaraz mi zaproponuje "łeptowine". Jednak nie. Troche nieufnie i ze spora doza zmieszania powiedzialam piekna polszczyzna
- Na piete. Plasterek. Pieta krwawi.
Na co nasz zagraniczny farmaceutyczny nabytek wypalil do mnie
- Pani teś nie z Polska?
No i załamałam sie. Bo nie dość, że pani z Polska, to jeszcze pani rozszerzony polski na maturze zdawala i 20 z ustnej miala.
Zakupilam opakowanie ekonomiczne, zawierajace 24 sztuki plasterkow, kazdy w innym rozmiarze, z czego przydatny byl tylko jeden. Niewazne. Bylam jak w letargu. Zastanawialam sie czy w pazdzierniku obudza sie me dawne zdolnosci. Juz nie mowie ze krasomowcze. Ale zebym chociaz wyjakala do nowych znajomych na studiach jak pani ma na imie i ze pani z polska i ze z katowice..... :/
kocham. JUTRO!!
:*