***
.Do oczu spływają łzy z deszczu zrodzone, słyszymy szepty zapomnianych dusz, krzyki nienarodzonych dzieci, bóstw zatopionych w ciemności swego bogactwa
Do uszu wdzierają się ochydne robactwa, ich poczwarki zapełniają pustkę po apokalipsie Naszego umysłu
Do ust skradają się słowa zgniłych przodków nakazujące Nam zaprzestać samobójstw zbiorowych, wciąż chcą naszej bluźnierczej mowy
Do nosa wciskają Nam rurki z trucizną tego świata, zakażonym tlenem karmią Nasze płuca by w dobroci zakończyły swą żmudną pracę
Do dłoni wbijają zardzewiałe gwoździe, plując Nam w otwarte rany jakimi nagradzają grzeszne umysły
Zabrali nam ciało skąpane w czułości tego świata, oddali niedoskonałą padlinę nakazując ją kochać.'
.Stasia.