- Kim będziesz w przysłości?
- Artystką.
- Że kim?!
Znajomy adres, te same schody
I nagły przestrach u drzwi
A może to wszystko się śni
Zwyczajne kwiaty na parapecie,
Po kštach też zwykły kurz
A jeli to przepadło już
Lęk, głuchy lęk na dnie skryty gdzie
Wtedy dziwisz się, że tak kocham nieprzytomnie
Jak by zaraz wiat miał się skończyć
Kiedy pytasz mnie: czemu rzucam się jak w ogień
Wprost w ramiona twe, mylę sobie
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwaćZa miłoć też przyjdzie kiedy nam zapłacić...
teraz ja.