Fotka z Dębna. Ja dalej w Paryżu siedzę i już mam dość, na szczęście pogoda się już poprawiła. W niedzielę chrzciny były, ale fajnie było. W piątek może do Polandu wracamy, już jak na szpilkach siedzę, bo mi się już troszeczkę tęskni. Gabryś wszedł w etap gadania i ogólnego wydawania odgłosów ustami, śmieszny się zrobił. Jutro w gości jedziemy, znowu trzeba będzie się wynudzić. Dobra idę, bo mi się już chyba spać chce.