Gdy byłam w pierwszej klasie szkoły podstawowej, moja mama wróciła do Polski z Londynu po półrocznym wyjeździe. Nie byłyśmy już same. Przyjechała z poznanym tam mężczyzną. Od tamtego czasu moje życie wywróciło się do góry nogami.
Wyprowadziliśmy się z Białegostoku do Bielska Podlaskiego. Mieszkaliśmy tam we trójkę przez około rok. W drugiej klasie uczyłam się w szkole w Bielsku, moja mama wyszła wtedy za mąż. Ojczym od początku roku szkolnego zapisał mnie do romady zuchowej. Poszłam na jedną zbiórkę i tak chodziłam do końca roku. Było to coś wspaniałego, niewiele pamiętam, ale był to swego rodzaju przełom. Złożyłam obietnicę zuchową i w wakacje pojechałam na obóz. Rok później, już w trzeciej klasie, znów zamieszkaliśmy w Białymstoku. Wróciłam do starej klasy, dawnych znajomych. Uczyłam się w tej podstawówce aż do jej ukończenia-kolejne 3 lata. W czwartej klasie,będąc już w wieku harcerki wstąpiłam w szeregi 102 Białostockiej Drużyny Harcerskiej. Zobaczyłam plakat wychodząc ze szkoły "Uwaga 102 BDH! Dzisiaj o 16:30 zbiórka na słodko. Wszystkich serdecznie zapraszamy!" Zaciekawiło mnie to. Chciałam spowrotem trafić na zbiórki i dalej być w ZHP. Po zbiórce, mojej pierwszej zbiórce na której druhna Marta została drużynową- zostałam w 102 przez kolejne 3 lata. Nie wiedziałam wtedy co dla niej znaczyło nosić granatowy sznur.Ale wiedziałam, że to coś ważnego, dlatego jeszcze bardziej mnie to zaciekawiło. Otworzyłam od razu próbę na harcerza, później na którymś z kolei zimowisku złożyłam przyżeczenie harcerskie i zaczęłam zdobywać stopnie.Trwało to 3 lata, podczas gdy byłam również podzastępową zastępu damskiego "Ogniki". Naszą zastępową była Gabrysia. Bardzo dobrze się wtedy dogadywałyśmy. Była jak moja starsza siostra. W wakacje pomiędzy szóstą podstawówki a pierwszą klasą gimnazjum narodził się pomysł stworzenia czegoś w stylu zastępu zuchowego. W praniu wyszło na to, że powstaną dwa. W Sobolewie, a drugi działający w sp6. Z tego w Sobolewie powstała gromada, która w końcu liczyła ponad 30 zuchów w ślicznych dalmatyńczykowych chustach.
Kiedy wszystko zdawało się idealnie układać, mama powiedziała mi o wyjeździe do Warszawy. Haha, no zabawne, i co jeszcze? Okazało się to prawdą. Przestałam się śmiać kiedy dostałam kartony na moje rzeczy. "Za miesiąc wyjeżdżamy"- najgorsze słowa które mogłam usłyszeć. A co z klasą? Ze wszystkimi przyjaciółki, zuchami? A drużyna? Dotychczas nie widziałam innego miejsca na świecie niż 102. A teraz nagle co? Po roku pracowania z dziećmi, które na twoich oczach zmieniają się w pełnoprawne zuchy. Między innymi dzięki tobie. Po sześciu latach, kiedy sama pracowałaś na to żeby mieć coś własnego, swój prywatny świat i nikomu tego nie zawdzięczałaś-nagle masz to zostawić? Początkowo myślałam że może da radę jeżdżenie wyłącznie na biwaki, czy zbiórki drużyny,bo na prowadzenie gromady nie było żadnej dyskusji-to by się nie udało, tylko by przeszkadzało, tak się nie da. Powoli dochodziło do mnie że zostawanie w tyle nie ma nic na celu. Trzeba szukać innej opcji.
Oczywiście inna opcja to nic innego jak znalezienie nowego środowiska w Warszawie. Wielokrotne próby rozmów, wizyt na zbiórkach zuchowych, harcerskich jak i starszoharcerskich drużyn warszawskich kończyły się niepowodzeniem z różnych powodów. Ej, JB, minęły dwa miesiące a ty nic ze sobą nie zrobiłaś. O co chodzi? Piszemy do hufca Pruszków. Jestem Wiki, jestem tu nowa- słowa które powtarzałam wszystkim od początku roku szkolnego do znudzenia. Byłam zuchem, byłam harcerką, Biąłystok, przeprowadzka te sprawy. Ok. We wtorek w sp9 jest zbiórka czternastek. Wpadnij, zobacz czy będziesz się dobrze czuła. Masz tu numer do druhny drużynowej. Powodzenia. Pięknie, ładnie, szkoda opisywać.
Pół roku. Drugie półrocze roku szkolnego 2012/13 się kończy. Wakacje. Obóz z 31. Kolonie. Było świetnie. Jeden z najlepszych wyjazdów harcerskich jak dotychczas :). Wracam do rzeczywistości, po pięknym pożegnaniu ze szczepem 3h i jestem w swoim pokoju. Za oknem nie ma Woszczeli, tym bardziej ulicy Zwierzynieckiej z politechniką na pierwszym planie. Jest jedno z szarych Pruszkowskich podwórek, a na nim ławka, zjeżdżalnia i dzieci. Dwójka, może trójka. To znów to samo, co ja się łudziłam.
Zaczyna się rok szkolny. Nie ważne czemu, ważne że źle. Rok szkolny spoko, nowa szkoła, znowu. Ale jest lepiej niż wcześniej. Ale rozpoczęcie roku harcerskiego. Nigdy nie sądziłam że powiem "nie cieszę się z rozpoczęcia roku harcerskiego". A jednak. Ten pierwszy miesiąc minął strasznie szybko, a jednocześnie był jak tamte pół roku. Długi i męczący. Dwie rozmowy po około 4 godziny. Nie, to nic nie dało, dla mnie. Długi mail, co piąte słowo "przepraszam". To tyle, do zobaczenia.
Harcówka. Przy sp6. Zieg numerów szkół, to szóstka ale pruszkowska. Dostaję kartę uczestnika. Wracam do domu z uśmiechniętą buzią. Kolejne spotkanie. Powązki, święto zmarłych. Groby naszych bohaterów. Pierwszy raz tyle radości sprawiło mi zamiatanie liści i sprzątanie wypalonych zniczy. Później poszliśmy do kfc. Było fajnie :) Zbiórka. Zuchy, zuchy i jeszcze więcej zuchów. Pierwszy raz, jestem w szoku. I 11 listopada. Uroczystości. W nowych szeregach. Kilka odebranych smsów i banan na twarzy. "Ja nie chodzę na uroczystości xd" "IDŹ(...)" "Uśmiechnij się, przywitaj, przecież teoretycznie nic złego się nie stało" "nie masz się czego obawiać, prawda? *hug*" To idę :) Poszłam, było dobrze.
Harcerstwo to przyjaciele. To całe moje życie. Bez tego miałabym jakieś 3/4 znajomych mniej. Nie znałabym tylu wartościowych ludzi. Nie miałabym przyjaciół, bo są oni harcerzami. Bardziej lub mniej- ale są. Choć harcerstwo to nie tylko ludzie, choć są głównym składnikiem zethapu i ty dobrze o tym wiesz :)
Zaczęło się od pracy na polski "Dzięki temu moje życie ma sens". Skończyło się na pamiętniku :D pierwsza część to rzeczywiście słowo w słowo z zeszytu. Zabrakło wyjaśnienia dlaczego tak kocham zuchy, skoro wiele osób nienawidzi dzieci. Dlaczego kocham harcerstwo, skoro wiele ludzi uważa to za oznakę frajerstwa i kretynizmu. "Ty nie jesteś inni. "- mama <3
Kocham, bo kocham. Harcerstwo to ja. "Codziennie o tym myślę, nie ma dnia żeby to nie siedziało w mojej gowie.To jestem ja. Jestem harcerką"
Harcerstwo to wszystko.
Tak jak zawsze,dziękuję :*