Witajcie.
Moje co drugie poniedziałki zaczynają się tak samo. Domowe obowiązki, a następnie zbieranie się do pracy. W sumie cieszę się, ponieważ czas szybciej leci, zawsze to jakieś zajęcie i spotkanie się z koleżankami ;)) Odliczam do kolejnego weekendu kiedy to mój mężczyzna znów wróci do domu. Trochę mu współczuję-te dojazdy. Ale chyba nie ma nic przyjemniejszego niż powrót do domu.
Najgorsze były pierwsze dwa tygodnie kiedy to wyjechał na miesiąc. Na szczęście mieliśmy kontakt codziennie. Jakoś nie przywykłam do spędzania dni i nocy sama w cztrech ścianach.
Fakt, pogodziłam się z tym, że "nasze" będą tylko weekendy. Cieszę się, że co tydzień może zjeżdżać teraz do domu.
"Czasami cisza jest gorsza od najgłośniejszego płaczu".
Moja dieta przebiega hmm... różnie. Obecnie mam zastój;)) Choć nie ukrywam, że w ciągu miesiąca udało mi się zrzucić 8,5 kg!
W prawdzie na pierwszy rzut oka efekty są średnie, ale najważniejsze jest (jak dla mnie), że o wiele lepiej się czuję, mam mnóstwo energii i siły. No i ... pierwsze co miało spaść to ... (niestety) spadło . ;D Do ślubu mam dość sporo czasu, także spokojnie osiągnę swój cel ;D
Oby ten tydzień okazał się dobrym tygodniem.
Bye .