Zwykła gitara, ot zabawka niby do niczego nie nadajaca się i totalnie nie nastrojona. Odrobina dobrego trunku grupka wspaniałych wesołych ludzi z których jedna posługuje się ową gitarą po mistrzowsku. Do tego bardzo wyrozumiali sąsiedzi. I chowa się każda domówka, chowa się Heven Seven i inne tym podobne. W takich okolicznościach czas naprawde zdaje się załamywać i niewiadomo kiedy mamy 4 rano. Takie chwile nie zdarzają się za czesto... ale sie zdarzają. Należy je wspominać pielęgnować a już napewno nigdy o nich nie zapominać. Jedyna śnieżna noc tej zimy może zostać uznana za w pełni wykorzystaną. Dla takich spotkań z takimi ludźmi warto narażać się na cięzki dzień w pracy po nie przespanej nocy. Nikt nie udaje, że czegoś nie pamięta nikt nikomu niczego nie wypomina każdy ma dystans do siebie i szacunek do innych. Brawo dla moich towarzyszy z owego spotkania:)
Zdjęcie: Gitara się pali.... dlaczego??? Bo jak T. gra to właśnie takie rzeczy się dzieją!! BOOYAH!!