A ja dziś miałam niezwykle ambitnie spędzony dzień *ironia*.
Obudziłam się po ósmej, poleżałam w łóżku, zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i włączyłam komputer. Pół godziny pograłam w "Lucinda Green's: Equestrian Challenge", po czym, okropnie znudzona, z braku pomysłów, włączyłam jakże ambitny kanał Disney Channel. Po dojściu do wniosku, iż nie ma co zaśmiecać sobie mózgu gwiazdkami formatu Hanny Montany, przełączyłam na TYP1, gdzie leciał "wspaniały" film o... wróżkach. Z braku laku, obejrzałam go do końca, zjadłam obiad i... pojechałam z mamą do Krotoszyna na dworzec autobusowy, na którym spędziłam trzy godziny, czekając na tatę. Z nudów kupiłam w Netto Fantę i cudownie ambitne pisemko typu Bravo... Jak już wróciłam do domu, poszłam do lasu, przeskoczyłam krzyżaka, stacjonatę i weszłam na komputer, gdzie kupiłam 10 passów na Howrse, z karty mamy i urodził mi się jedenastogwiazdkowy źrebak ; d.
Ambitnie, nie? Cóż, w stajni nie byłam, bo nie miałam na to czasu.
Za to jutro tak do południa na konie, a po południu do Starego Browaru ; d. Delicje xD.
Tylko obserwowani przez użytkownika ewkhfkhdlkhfdskjhsdlkjh
mogą komentować na tym fotoblogu.