Łeb mi nawala. Grr, okropnie mnie boli. Wzięłam już tabletkę, ale nie odpuszcza ; /. Ha, mam photoblog.PRO. No, ciekawe po co, jak i tak nikt nie czyta moich pierdzielonych wypocin. Chyba zabiorę się za nowy rozdział, może nawet napiszę notkę na Egoistce-w-bryczesach. Na Howrse już zajęłam się końmi (no, Enseleme Cekinkowa - dzięki ; *), teraz słucham muzyki, czytam opowiadanie i piszę notkę... Mama i babcia były dziś na cmentarzu. Okazało się, że przez te wszystkie wichury, tuja stojąca obok grobu mojego dziadka jest prawie wyrwana z korzeniami i przy silniejszym wietrze spadnie na niego! A od wtorku czy środy mają być burze... No, pięknie... I oczywiście nikt z tego pierdzielonego Jarocina nic z tym nie zrobi! Grr.
Co do wczorajszego filmu, to podobał mi się, ale ominęli połowę fabuły książki. Ktoś, kto nie czytał powieści Rowling mógł nie dostrzec zupełnie żadnego związku między scenami w filmie. Ja sama dopowiedziałam sobie i wyobraziłam połowę szóstej części, oglądając ekranizację. Przy końcówce nie byłam już nawet pewna, czy nie wymyśliłam sobie niektórych wydarzeń. Najlepszy był mój tekst: "Biedny Harry, nie umie zawiązywać butów i Ginny mu musi to robić..." ; d. Pół sali podskoczyło, jak te trupy wylazły z wody xd (jak im tam było?). W ogóle, przez całą drogę do Poznania tak wygłupiałyśmy się z Czesiem, że samochód się trząsł... Dostałam porządnej głupawki...
PS: Co do zdjęcia, proszę nie uświadamiać mnie, gdyż wiem, że palce powinnam mieć do konia, ręce bardziej zgięte i w ogóle chyba się za bardzo pochyliłam (nie mogę rozszyfrować tego dosiadu na focie ; d). No, to na tyle. NIE UŚWIADAMIAĆ.
Tylko obserwowani przez użytkownika ewkhfkhdlkhfdskjhsdlkjh
mogą komentować na tym fotoblogu.