dobra, nie chciało mi się wczoraj tu jeszcze raz włazić, ale to przecież nie grzech. wstałam sobie chyba o 9:30. wyspałam się, potem od razu do sklepu i od tamtej pory jestem na nogach. liczyłam na trochę cieplejszą pogodę w lato, a tu zaraz znowu lunie deszcz, do kurwy nędzy! ale chuj z tym, dobra! teraz będę wstawać o 6:00. nie mogę tracić tylu godzin wakacji, które trwają tak krótko (jak dla kogo..) pójdę na rower, wykąpię się i będzie fajnie. pozaglądam trochę do was, do dzisiaj! ;*
+ na zdjęciu powyżej - JA!