Nadeszły Święta. Piękne prezenty, wspałanie życzenia, w perspektywie teatr. A mimo wszystko jakiś wewnętrzny smutek. Świadomość upływu czasu, czy może nierealności życzeń? Życzeń zdrowia, szczęścia, powodzenia, MIŁOŚCI Lepiej przemilczeć. Nadszedł czas na uśmiech. Kolejna bezsenna noc w planach. Jaką idiotką trzeba być, by żyć z okruszyn uśmiechów i spojrzeń. Myśli winne być białe jak opłatek-czyste, takimi, którymi można się podzielić. Ale tym się ciężko łamać nawet z przyjaciółmi. Gdzie tamta duma? A może raczej powinnam szukac dawnych uprzedzeń? Może mogłabym spokojnie zasnąć w te gwiazdkowe noce...
Pora pomyśleć o postanowieniach noworocznych. Już jeden pomysł jest. Rok 2009 rokiem BEZ MIŁOŚCI ! Operacji plastycznej nie będzie. Kwestia finansowa.
"A nadzieja znów wstąpi w nas
Nieobecnych pojawią się cienie
Uwierzymy kolejny raz
W jeszcze jedno Boże Narodzenie"
Wesołych Świąt!
<3
"And I give it all away
Just to have somewhere
To go to give it all away
To have someone
To come home to
This is my december
These are my snow covered dreams"
Linkin Park "Me december"