Idź.
Idź przed siebie.
Idź w stronę światła.
Bo choć serce złamane, pragnie teraz ukryć się w mroku, to oczy twoje nie przyzwyczajone do ciemności.
Potykasz się.
Upadasz.
Podnosisz się i dalej dźwigasz swój bagaż smutku.
I chociaż wokół pustka i czerń, to wiesz, że w końcu uda ci się znaleźć małe błyszczące ziarenko szczęcia.
Nie poddajesz się, brniesz dalej w gęstym błocie problemów.
Możesz teraz zostać w kałuży łez mówiąc 'zostawcie mnie! i tak mnie nie rozumiecie!',
albo gonić światełko w tunelu.
Bo tunel kiedyś się skończy, a nagrodą będą całe bukiety złocistych promieni słonecznych.
Światło jest dobre.
A tam, gdzie dobro muszą być też przyjaciele.
A przyjaciel poda ci pomocną dłoń i powie 'będzie dobrze. Bo ja jestem tutaj. Razem z tobą.'
I to wystarczy, by podnieść cię na duchu.
A gdy uwierzysz w swą ogromną moc, znajdującą się w twym małym serduszku, reszta sama się rozwiąże.
Wystarczy uświadomić sobie swoją siłę.
Lecz do tego czasami potrzeba drugiej osoby.
Przyjaciela...