Wolne poniedziałki, uwielbiam je.
A skoro mam chwilę czasu, zaczęłam pozbywać się zbędnych kawałków przeszłości. Zaczęłam od usuwania wiadomości sprzed ponad roku, które tkwiły między dziesiątkami innych, prawie niezauważonych.
Chciałam wyrzucić to, co już nie ważne.
To, czego nie powinno być nawet w skrzynce mailowej.
To, co już dawno powinno być wyrzucone.
Porządkując sobie wszystko zapędziłam się za daleko. Zaczęłam grzebać, przewracać i przypominać sobie wszystko.
Nie wszystkie wspomniania są miłe i przyjemne. Zwłaszcza te.
By zagłuszyć przytłaczające myśli, oddałam się muzyce i jej delikatnym brzmieniom przepływającej przez każdy kawałek mojego ciała, tak idelanie, że odpłynęłam.
Koniec.
Koniec z chorą przeszłością i jej skutkami, które zadziałały na moją psychikę.
Z chorymi wyobrażeniami o przyszłości, które mnie paraliżują.
Chcę poczuć się wolna i zapomnieć.
Chcę nie czuć żalu i upokorzenia.
...
Ale spokojnie, jestem szczęśliwa.
Szczęśliwa i po uszy zakochana.
Pamiętaj.
<3