przypomniało mi się, o moich 21 krokach do szczęścia. hmm. Utkwiłam na 2.
wczoraj było do dupy , dzisiaj jest do dupy , jutro pewnie też będzie do dupy . czyżby upragniona stabilizacja ?
ja: mamooo..
mama: zapomnij. Idziesz do szkoły.<śmiech>
ja: ale mamooo...
mama: jeden warunek. Zmienisz wode Kubie.
ja: fuuj. Wszystko, ale nie to.
mama: No to pójdziesz mi na zakupy do miasta, do banku, a potem zapłacisz rachunki. Wyniesiesz śmieci, upieczesz ciasto,odkurzysz,kurzy nie zetrzesz, pomyjesz , wypierzesz i wyprasujesz.
ja: no to zycz mi milego dnia w szkole. paaaa.
mama: czekaj, żartowałam. Twoim jedynym zadaniem na dziś jest odpocząć .
jeeej. prawda , że moja mama jest nacudowniejsza ? D:
wprawdzie czasem mnie wkurza, i to ostro dosc, ale i tak ją kocham .
ogólne wrażenia dnia wczorajszego ?
Żaluje, że tak sie potoczylo. Przykre to. Ale bynajmniej się już troszeczkę uspokoiłam .
nie. nie ma mowy, bys znow doprowadzil mnie do takiego stanu.
mama: masz załzawione oczy.
ja: niee. to od mojej alergii na sprzątanie.
mama: nie masz takiej alergii.
"Wcale nie chodziło o to by zrozumiał . Nie tylko o to . Ja chcę , żeby on przy mnie był . Żeby się o mnie troszczył . Chcę istnieć w jego świadomości jako ktoś więcej niż dziewczyna na sobotni wieczór ."