A więc pierwsza w historii moego photobloga fotoRELACJA. Zdjęć jest po prostu zbyt wiele by je wszystkie wstawić a bardzo mi na tym zależy.
To był naprawdę świetny wyjazd. Zrelaksowałyśmy się. Odpoczełyśmy. Porządnie się pokłóciłyśmy i słodko pogodziłyśmy. Wojna z pikaniem, pająkiem wielkości piłki i z komarami. Niedobra pizza i odkryta przepyszna kawa. Nocne ogniska i przymusowy udział w procesji. Uciekanie z auta o północy i stanie w skarpetach na mokrej trawie. Pogoń rowerem za zakonnicami. Uciekanie przed księdzem."Chce mi sie pić, ale będzie mi się chciało siku". Chata wuja Toma i Gruby DeluX. Poszukiwanie gazu. Bądź może bardziej gazownika? Przerażający dom bez drzwi ukryty w drzewie. Kamień i to co pod nimi (ha ha ha). Frizbi (jakkolwieek się to pisze) i spacer nad morzem. Kupowanie co godzinę pamiątek i ubolewanie sprzedawczyni nad naszym wyjazdem. Telefony i "ale wam ślinka cieknie co?". Najlepsze frytki EVER! " Z drogi ! moja dziewczyna prowadzi na słuch!" . Walka o Black'a. "Może pomidorka?" . Dziwny sprzedawca w sklepie otwartym o 08.01 do 21.29 xD. Gra w karty o 23 i "nie wiem czy to karo czy serce. Ale jest czerwne - będzie pasować".
Te i inne akcje o których nie potrafię nawet opowiedzieć sprawiły, że ten weekend był po prostuuu cuuudowny.
Bo Ty jesteś cudowna! :*